Całkiem niedawno
Wydawnictwo „Między Słowami” podarowało wielbicielom „Czasu Honoru”, „Dziewczyn
wojennych” i generalnie wszystkim zainteresowanym tematyką II wojny światowej
nie lada gratkę. W moje ręce trafiła
najnowsza powieść Adriana Grzegorzewskiego „Czas tęsknoty”. Jakie są moje
wrażenia? Już się wypowiadam.
Na początku obawiałam
się, że będzie mi ciężko się wdrożyć w tę książkę, ponieważ jest to druga
część, a ja pierwszej, „Czasu tęsknoty”, nie miałam jeszcze okazji przeczytać.
Obawy te nie były, jak się później okazało, całkiem bezzasadne, ponieważ obie
książki bardzo się ze sobą łączą. W „Czasie burzy” poznajemy dalsze losy
bohaterów znanych z poprzedniej części.
Tym razem jest rok 1944,
wybuch Powstania wisi na włosku. Piotr i Swieta spotykają się ponownie w
okupowanej Warszawie. Ich uczucie od początku skazane na zagładę – przetrwało.
Przed wojną nie do zaakceptowania był związek Polaka i Ukrainki, lecz pomimo
wszystkich przeszkód i wieloletniej rozłąki udało im się uchronić tlące się w
nich uczucie. Piotr walczy teraz w konspiracji, co oznacza, że nie tylko naraża
swoje życie podczas akcji zbrojnych, ale także poprzez konieczny romans z
Niemką.
W tej historii dzieje
się tak wiele, akcja płynie niezwykle szybko, że ciężko oderwać się od niej po
przeczytaniu pierwszego rozdziału. Już na samym początku napotykamy na mrożące
krew w żyłach opisy gwałtów dokonywanych przez Ukraińców na kobietach w
Bedrczanach.
Autor mistrzowsko
kreśli tło historyczne, bez zbędnego patosu opisuje dokonania polskich
żołnierzy podczas Powstania. Idealnie oddaje emocje towarzyszące bohaterom i
doskonale formuje ich portery psychologiczne.
Jeśli szukacie
niebanalnej książki, wciągającej i przerażająco prawdziwej to jak najbardziej
polecam „Czas burzy”.
Za przedpremierowy egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz