środa, 1 czerwca 2016

KOSMICZNY PORADNIK ŻYCIA NA ZIEMI



     Chris Hadfield w wieku 9 lat nie chciał być strażakiem. Nie chciał być też gwiazdą rocka ani wielkim naukowcem. Chris Hadfield, od kiedy człowiek wylądował na księżycu po raz pierwszy, chciał być astronautą. Obserwowanie pierwszego kosmicznego spaceru było dla niego tak wielkim przeżyciem, że od tego czasu postanowił zmienić swoje myślenie i robić wszystko, by spełnienie marzenia o byciu astronautą stało się możliwe. Lata ciężkiej pracy, wyrzeczeń i trudnych studiów, na których trzeba było być najlepszym, opłaciły się i marzenie Chrisa się spełniło. Został członkiem NASA i po kilku latach dodatkowych szkoleń, po raz pierwszy opuścił ziemię.


     Hadfield opowiada o swojej drodze i pracy z niesamowitą pasją. Czytanie jego książki to nie tylko czysta przyjemność. To także kosmiczna dawka motywacji i inspiracji. Autor pokazuje jak szkolenie na astronautę zmieniło jego sposób myślenia i o ile łatwiej jest mu teraz żyć na Ziemi. Przede wszystkim przekonuje nas, że nasze nastawienie jest najważniejsze. Powinniśmy być zawsze przygotowani na to, że być może pojawi się jedna, jedyna szansa na spełnienie marzenia, wiec powinniśmy ją  wykorzystać, gdy się pojawi. Chris robił wiec wszystko z myślą, że może kiedyś uda mu się zostać astronautą.  Jednakże wbrew logice pokazuje też, że siła negatywnego myślenia może zdziałać więcej dobrego. Jeśli jesteśmy przygotowani na najgorszą opcję, jest łatwiej sobie z nią poradzić, gdy się pojawi. Astronauci mają specjalne symulacje, w których pokazywane są im wszystkie sposoby w jaki mogą zginąć,  a oni muszą wykombinować jak tego uniknąć. Ćwiczone są także sytuacje na wypadek, gdyby astronauta naprawdę zginął. Jak pomoc rodzinie? Co powiedzieć mediom? Co zrobić z ciałem astronauty? Wypuścić w kosmos? Spalić? Wysłać na ziemię żeby spłonęło?


     Książka jest naprawdę inspirująca, a sama postać Chrisa Hadfielda absolutnie mnie zauroczyła. Chcecie zobaczyć jak śpiewa unosząc się w stanie nieważkości? To patrzcie, a potem biegnijcie czytać, bo naprawdę warto.



Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.

 

1 komentarz: