Nie da się
jednoznacznie ocenić książki Davida Ebershoffa "Dziewczyna z
portretu". Jest to bardzo trudna, ale zarazem panującą i niezmiernie
wciągająca lektura. Porusza problem pierwszej na świecie zmiany płci.
Pewnego dnia malarka
Greta Wegener poprosiła swojego męża Einara Wegenera, także malarza, aby
przybrał się za kobietę i zapozował jej do obrazu, który kończyła. Einar był
bardzo drobny i miał delikatne rysy twarzy, bez problemu po charakteryzacji
przypominał kobietę. Szczególnie, gdy Greta dala mu do rąk bukiet lilii. I tak
narodziła się Lili, kobieta cale życie drzemiąca w Einarze, eteryczna,
nieśmiała i piękna. Od tamtego czasu druga natura mężczyzny cały czas dawała o
sobie znać i niemalże żyła własnym życiem, aż do momentu
"uśmiercenia" Einara i "pełnego narodzenia się" Lili. Nie
wyobrażam sobie gorszej męczarni niż być uwięzionym w nie swoim ciele.
Sama nie lubię
spoilerów, wiec nie będę zdradzać więcej szczegółów, książka jest naprawdę
warta przeczytania. Jest pisana przystępnym językiem, wręcz nie można się od
niej oderwać. Książka jest refleksyjna, miejscami naprawdę przerażająca a co
najważniejsze oparta na prawdziwej historii Lili Elbe. Warto zapoznać się z nią
przed obejrzeniem filmu, który właśnie wchodzi do kin.
Za egzemplarz
"Dziewczyny z portretu" bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.