Rodzina
rzecz święta, choć czasem przeklęta. Helena, jednooka głowa rodziny O. Tadeusz,
syn Heleny, psychiatra czy wariat? Barbara, żona Tadeusza, kochanka czy
prostytutka? Paweł, starszy syn, ofiara czy zdrajca? Andrzej, młodszy syn,
rozrabiaka czy morderca? Nieślubne dziecko, zdrada, zagadkowa śmierć. Ta
rodzina wciągnie cię w swoje kłamstwa i półprawdy, uczucia i natręctwa…
Takimi słowami Wydawnictwo Znak Literanova
zachęca nas do przeczytania pierwszego serialu literackiego w Polsce „Rodziny
O.” autorstwa Ewy Madeyskiej. W tej
powieści nic nie jest czarne lub białe. Postacie skonstruowane są naprawdę w
genialny sposób, tworzą barwną i
nietuzinkową rodzinę. Ich problemy, radości, smutki, sąsiedzi, kochanki,
kochankowie, intrygi, morderstwa sprawiają, że ciężko oderwać się od
czytania. Wszystkie wątki przeplatają
się po mistrzowsku doprowadzając do zaskakującego punktu kulminacyjnego. Pomimo
tego, że książka liczy sobie ponad 500 stron nie zawiera w sobie nic zbędnego.
Autorka ujawnia o swoich bohaterach tylko tyle informacji ile jest to w danym
momencie niezbędne, zostawiając czytelnikowi nutkę niedopowiedzenia. Seniorka
rodu Helena, bogobojna, ze zdecydowanie zbyt dużą ilością wolnego czasu i
pieniędzy. Jej syn Tadeusz – genialny psychiatra
czy wariat ukrywający się pod lekarskim kitlem? Barbara – żona Tadeusza
niekoniecznie z wielkiej miłości, w młodości zgwałcona, matka dwóch synów:
Pawła – starszego, rozsądniejszego, studenta (byłego studenta?) prawa i Andrzeja
lekkoducha ze zbyt dużym popędem seksualnym. I wielkie tajemnice dobrze ukryte
w szafie.
Bardzo ciekawe są też czasy, w których toczy się
akcja „Rodziny O.”. Mała miejscowość Bolegoszcza
na przełomie lat 1968/69. Idealnie oddany klimat Polski Ludowej ale z
nawiązaniami do tego co lubię najbardziej – II wojny światowej. Polecam!
Za recenzencki egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz