
Mniej więcej
wiedziałam, czego powinnam się spodziewać, ponieważ no cóż „Królestwo za mgłą”
zaspoilerowało mi dużą część fabuły. Nie byłam jednak gotowa na tak ogromną
dawkę emocji, które mną targały podczas czytania. Sama książka napisana jest w
dość beznamiętny sposób i prawdopodobnie ten właśnie zabieg miejscami wyciskał
mi łzy z oczu.
Jest to historia oparta
na faktach z życia autorki. Zofia Posmysz jako młodziutka dziewczyna trafiła do
obozu koncentracyjnego Auchwitz – Birkenau. Tam połączyła ją prawdziwa przyjaźń
z Ptaszką, chociaż różniły się od siebie jak tylko się da. Zofia robiła co
tylko się da, by nie stracić nadziei, że uda im się wyjść z obozowego piekła.
Ptaszka właściwie modliła się o śmierć, która skróciłaby jej cierpienia. Nie
widziała sensu dalszej egzystencji w miejscu gdzie codziennie mniej było w
ludziach człowieczeństwa, gdzie choroby, wyniszczający głód i eksperymentalne
badania były częścią obozowej codzienności.
„Wakacje nad
Adriatykiem” to majstersztyk niedopowiedzeń. Teraźniejszość i wojenna
przeszłość ciągle mieszają się ze sobą. Jedno skojarzenie wywołuje falę
wspomnień i sugestywnych obrazów.
Nie jest to literatura
łatwa, ale zdecydowanie warta przeczytania. Nie wylatuje z głowy zaraz po
odłożeniu na półkę. Ta historia ciągnie się długo potem przenikając myśli.
Za recenzencki egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.