Uwielbiam czytać takie
książki, które trzymają w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Z
przyjemnością donoszę, że ostatnio udało mi się trafić na taką właśnie książkę,
ale spodziewałam się tego jeszcze zanim zaczęłam ją czytać. Dlaczegóż to? Otóż
nazwisko Stachula mówi mi już wszystko.
W zeszłym roku miałam
niesamowitą przyjemność przeczytać debiutancką książkę tej niesamowicie
utalentowanej pisarki (zobacz tutaj). Promowana była ha sztagiem #niemogesieoderwac i
faktycznie ciężko było ją odłożyć, gdy już się zaczęło czytać. Ja skończyłam ją
w kilka godzin i byłam pod ogromnym wrażeniem, że tak może wyglądać debiut. Teraz do księgarni trafił kolejny thriller
psychologiczny Magdy Stachuli – „Trzecia”. Co oczywiste nie mogłam się
doczekać, aż wreszcie będzie moja.
Po raz kolejny autorka
przenosi nas do bardzo współczesnego Krakowa. Tło wydarzeń jest bardzo aktualne
(np. przyjazd papieża związany ze Światowymi Dniami Młodzieży). Główną
bohaterką jest Eliza – trzydziestoletnia pani psycholog, która niedawno rozstała
się z wieloletnim partnerem, po tym gdy nakryła go w ich własnym łóżku z
kochanką. Pewnego dnia wydaje jej się, że jest obserwowana. Od tego czasu
powoli zaczyna popadać w paranoję strachu. Nie ma pojęcia, że stała się właśnie
pionkiem w niebezpiecznej grze. On wie o niej wszystko. Eliza jest trzecia na
jego liście. Gdy dziewczyna szuka pomocy, nikt jej nie wierzy. Tymczasem on podstępem wkrada się do jej
życia, zdobywa zaufanie, rozkochuje w sobie do szaleństwa. Jaki będzie finał
tej znajomości? Jaki jest motyw? Co ukrywa przed światem tajemniczy, co trochę
zmieniający tożsamość przystojny chłopak
z gitarą? I co takiego ukrywa sama Eliza?
To jest książka, którą
po prostu trzeba przeczytać, a raczej pochłonąć, bo nie da się jej od tak odłożyć
na półkę i o niej zapomnieć.
Za recenzencki egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.