wtorek, 17 maja 2016

ZA DRZWIAMI PAŁACU



     O byciu księżniczką marzy (prawie) każda kobieta, czyż nie? Ale czy znacie kogoś kto chciałby służyć księżniczce? Ja już teraz tak: Cay Garacia- autorka i zarazem główna bohaterka książki "Za drzwiami pałacu" odbyła kurs kamerdynerski i wyjechała do Arabii Saudyjskiej by służyć córce Amira. 

 
   Praca dla księżniczki Arabelli okazała się jednak być jedynym wielkim rozczarowaniem.  Po pierwsze sama władczyni w niczym nie przypominała uroczej księżniczki jak z filmów Disneya, a raczej obrzydliwe, zgorzkniałe, prawie trzydziestoletnie babsko, rozkapryszone do granic niemożliwości. Mąż bez jej wiedzy wypowiedział trzykrotnie formułę „rozwodzę się z tobą” i tym samym unieważnił małżeństwo, zmuszając Arabellę do powrotu do domu i zapewne sprawiając, że zaczęła się zachowywać jak stara panna.

     Dodatkowo Cay musiała zmierzyć się z surowymi arabskimi zasadami i królewskim protokołem. Mój ulubiony punkt dokumentu głosi: "znajdując się w bliskiej odległości od księżniczki upewnij się, ze przyjemnie pachniesz". (Punkt ten powinien obowiązywać wszystkich ludzi korzystających z komunikacji miejskiej latem ;)) Były także poważniejsze nakazy i zakazy. Bohaterka musiała zawsze być ubrana jak muzułmanka – żaden kawałek ciała nie mógł być odkryty. Nie wolno jej także było wchodzić w relacje intymne podczas cały czas trwania kontraktu, a jej jedynym wolnym dniem był piątek. Często pracowała bez normowanych godzin pracy i nie miała pewności, czy po zakończeniu umowy księżniczka wypłaci jej pensję i odda paszport, by mogła wrócić do domu. Księżniczka wyładowywała na swoich służących swoje niezadowolenie i kaprysy. W pałacu panował zwyczaj, że jeśli członek rodzinny królewskiej wyrządzi fizyczną krzywdę pracownikowi, wynagradza mu to w biżuterii. Jakże wielkie było więc przerażenie Cay, gdy koleżanki z pracy pokazały jej szkatułki wypełnione tandetną biżuterią oraz zdjęcia swoich siniaków i ran. O tym, jak zakończyła się przygoda bohaterki w Arabii Saudyjskiej musicie przekonać się sami. Książkę czyta się maksymalnie dwa dni, jest tak wciągająca, że nie można się od niej oderwać. 

 
     "Za drzwiami pałacu" to kolejna książka o życiu kobiet wśród muzułmanów, z którą miałam okazję się zapoznać. Po przeczytaniu każdej jestem coraz bardziej zszokowana i przerażona. Daje do myślenia fakt, że Cay Gracia pisze pod pseudonimem ze względów bezpieczeństwa. Polecam przeczytać każdemu, szczególnie temu, kto myśli, że kraje arabskie to tylko egzotyczne miejsca, ogromne bogactwo i świetne miejsce na wakacyjną podróż. 




Za recenzencki egzemplarz książki i prezent w postaci muszki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova. 


2 komentarze:

  1. Ja myślę, że bardzo pasowałabym na księżniczkę, ale w jakimś europejskim kraju - Danii albo Norwegii, zważywszy na zainteresowanie Skandynawią i współczesnymi monarchiami. <3 :D Myślę, że to super książka, wychodząca naprzeciw polukrowanym stereotypom, choć mnie nie zaskakuje to, co napisałaś na końcu recenzji, ponieważ już dawno mam wypracowaną opinię odnośnie do krajów muzułmańskich. Mimo wszystko jednak zastanawiam się, czy mimo pseudonimu, księżniczka nie domyśli się, kto jest autorem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym chętnie została angielską księżniczką <3. Może autorka ma nadzieję, że książka nie dotrze do Arabii :D

      Usuń