Bardziej przenikliwy od Herkulesa
Poirota, kreatywny w działaniu niczym Sherlock Holmes, bezkompromisowy w
dążeniu do prawdy jak Mikael Blomkvist. Kultowy bohater Eduardo Mendozy, damski
fryzjer, mierzy się z najtrudniejszą sprawą w swojej karierze.
Jest
to bez wątpienia świetna wiadomość dla fanów Eduardo Mendozy. Ja muszę
przyznać, że jest to pierwsza książka tego znanego pisarza z jaką przyszło mi
się spotkać i zapewne nie ostania. Idealne połączenie kryminału i komedii
sprawia, że „Tajemnica zaginionej ślicznotki” to idealna lektura na jesienną
pluchę i zawieruchę, kiedy jedyne o czym marzy prawdziwy książkoholik to
zaszycie się pod kocykiem z kubkiem herbaty. Autor z niesamowitą plastycznością
kreuje świat książki, co sprawia, że możemy poczuć się jakbyśmy naprawdę
przemykali się uliczkami Barcelony, co przenosi nas zgoła w wakacyjny klimat.
Kim
więc jest ten osławiony bohater, damski fryzjer? Nie wiem jak w poprzednich
częściach, ale w tej poznajemy go w zakładzie psychiatrycznym, gdy zostaje
wrobiony przez policję w morderstwo popularnej top modelki Olgi Baxter. Sam
początek bardzo przypomina mi „Proces” Franza Kafki, gdyż bohater nie do końca
wie o co i dlaczego jest oskarżony. Od tego czasu rozpoczyna się jego wyścig z
barcelońską policją, ukrywanie się i zawieranie nowych interesujących
znajomości.
Książka
Mendozy to niezwykła dawka humoru, zarówno tego słownego jak i sytuacyjnego. Czyta
się to bardzo lekko, ale zarazem autor testuje inteligencję czytelnika, jego
zdolność logicznego myślenia i kojarzenia faktów. Bardzo serdecznie polecam!
Nie
mogę też nie wspomnieć o tym, że „Tajemnica zaginionej ślicznotki” to
zdecydowanie najpiękniej dostarczona mi do tej pory książka od Wydawnictwa Znak
Literanova. Można zakochać się od pierwszego wejrzenia, czyż nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz