Moje zdanie o książkach pisanych przez blogerów
raczej nie jest pozytywne. Traktuje je jako zaczerniacze papieru i sposób
celebrytów na zarobienie na chlebek z masełkiem. I tutaj właściwie nie powinno
być żadnego ale. Ale jednak jest. Na książkę Włodka Markowicza czekałam z
niecierpliwością od kiedy widziałam go w 20m2 Łukasza i dowiedziałam się, że
książka powstaje. Wyobraźcie więc sobie moją radość, gdy Wydawnictwo Znak
Literanova zaproponowało mi ją do recenzji. Po przeczytaniu książki jednak nie
bardzo wiem jak ją skomentować.
To bez wątpienia dobra książka, bardzo głęboka. Nie
jest to jednak w żadnym razie poradnik pozytywnego myślenia w stylu „Włodek
pokaże Ci co zrobić żebyś był szczęśliwy tak jak on”. Nie nie. Autor jest
bezlitosny dla swojego czytelnika. Wskazuje mu drogę myślenia nie oszczędzając
go i wytykając błędy, które popełnia każdy. Pokazuje mu, że nie jest idealny,
że wobec ogromu wszechświata i tak nic nie znaczy. Jest przy tym nad wyraz
skromny, pokazuje tylko swoje subiektywne opinie i spojrzenie na świat. Na
samym początku książki Włodek pisze, że praca nad nią powinna być dla niego
pewną formą terapii i na końcu przyznaje, że faktycznie tak było. Zmiana, która
w nim zaszła jest zresztą widoczna gołym okiem. To już nie jest śmieszek z
Lekko Stronniczych, ale dojrzały człowiek z ukształtowanym światopoglądem i
własnym zdaniem na każdy temat. W książce pokazuje swój bunt, cierpienie i tok
myślenia, który doprowadził go do przemiany.
Czytając tę książkę warto się nad
nią dobrze zastanowić i nie traktować autora jak kolejnego Paulo Coelho.
Chociaż miejscami książka taka się właśnie wydaje, jest zbyt uduchowiona i
patetycznie stara się przekazać uniwersalne prawdy o życiu. Myślę jednak, że
każdy wyciągnie z niej coś innego i na każdym zrobi inne wrażenie. Najlepszą
recenzją tej książki byłoby po prostu zachęcenie do przeczytania i przemyślenia
jej samemu. Tak więc zapraszam i polecam obejrzeć też filmy Włodka, bo pomagają
one zrozumieć, co autor chce nam przekazać i wyjaśniają chociażby sens
tytułowych „kropek”.